SmartHub – jest wzmacniacz 2 x 125W. Rozkręcam imprezę

Dzisiaj przyszedł mój wzmacniacz o mocy 2 x 125W. Czas na szybkie testy 🙂

Chodzi o wzmaciacz TAS5611, o którym pisałem tutaj. Szybkie podłączenie i okazuje się, że… nie jest taki głośny jak tego bym oczekiwał. Właściwie to jest tak samo głośny jak pozostałe wzmacniacze. Natomiast jakość dźwięku jest dobra – wydaje się najlepsza ze wszystkich posiadanych.

Coś musi być nie tak skoro wszystkie grają tak samo głośno. Zacząłem szukać przyczyny. Sprawdziłem z różnymi zasilaczami, bo także przyszedł zasilacz 24V, o którym pisałem w podlinkowanym wpisie. To także nie to, więc jechałem dalej.

Testy jakie robiłem używały telefonu jako odtwarzacza. Podłączyłem, więc komputer stacjonarny i eureka… Aż bałem się podkręcić głośność na komputerze na więcej niż 40%, bo sufit już drgał. Okazuje się, że ważny jest poziom sygnału nadawczego – konkretnie napięcie. W opisie wzmacniaczy była to pozycja: Audio Signal Input, w której np. dla wzmaciacza TPA3116D2 było podane: „Low level -0.3~6.3V”. Telefon musiał mieć małe napięcie sygnału wyjściowego dla słuchawek. Będę musiał w późniejszym czasie sprawdzić ile mocy dają karty dźwiękowe jakie kupiłem do Raspberry Pi – w sumie to wystarczy użyć jej podłączając do stacjonarnego komputera. Po szybkim teście okazuje się, że dają radę – pozostało je przetestować w docelowym środowisku, czyli bezpośrednio z Raspberry Pi.

Po jakimś czasie podłączyłem pozostałe wzmacniacze do komputera, żeby sprawdzić jak grają. Najgorsze (albo najlepsze), że wszystkie z nich ostro grały, że nie mogłem ich na szybko porównać – bałem się wizyty sąsiadów. Zrobię to w zapowiadanym porównaniu (zaproszę sąsiadów do jury 🙂 ), które już niebawem i wtedy będę wiedział, którego modelu zakupię jeszcze 6 sztuk. Najpierw na pewno muszę przetestować moc karty USB do Raspberry.

Jeszcze wracając do tytułowego wzmacniacza, to grzeje się on dość mocno – miałem na komputerze ustawioną głośność na około 10%, a on był ciepły. I to już po chwili od uruchomienia (jakieś 15 min.). U pozostałych wzmacniaczy nie zauważyłem podobnej właściwości – właściwie w ogóle się nie grzały. W każdym razie jest to ważny czynnik, który muszę uwzględnić podczas testów. Być może w docelowym środowisku potrzebne będą wiatraczki odprowadzające ciepło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *